Upał

jesteśmy ciągle zlani potem
chociaż wicherek lekki wieje
nie wiemy co się z nami dzieje
chodzimy wciąż tam i z powrotem

zmęczeni zapadamy w drzemkę
pierwszą drugą a potem trzecią
w przerwach tęsknimy za zamiecią
bo słońce nam sprawia udrękę

a jednak jest bardzo przyjemnie
w domku z widokiem na bajkowość
dzielimy się pięknem wzajemnie

lenistwo nas gnębi nikczemnie
w czasie wakacji to nie nowość
chociaż mogłoby być odmiennie

Skopelos, 22 lipca 1999

Sonet czyta autor
akompaniuje Jakub Działak