Sonet o snach nie do ukrycia

nie chcę się wcale wypowiadać
na temat który mi się wciąż śni
miałem rok i czterdzieści trzy dni
kiedy bomby zaczęły spadać

potem celował do mnie Schklareck
po nim Loszka mnie poszukiwał
kiedy Mikulin mnie ukrywał
moje istnienie to podarek

po wojnie nie mogłem być zdrowy
więc moja Kochana Mamusia
zawiozła mnie do Częstochowy

"Stasiu módl się by Matka Boska..."
wyzdrowiałem - bez głowy strusia
wracałem - skończyła się troska


Zurych, 1 września 2011







» Refleksje w stanie przedojrzałym