Sonet z barszczem u Jolki Polki

obiad jemy u Jolki Polki
Barbara bigos ja pierogi
z kuchni dobiega zapach błogi
barszczu i bretońskiej fasolki

restauracja się zapełniła
ale jednak nie modlitewnie
język polski w kątach brzmiał rzewnie
a pani Jola była miła

w pierwsze piątki miesiąca będę
jadł po polsku ostentacyjnie
u Jolki Polki familijnie

raz będę udawał przybłędę
lecz czasem Greka aluzyjnie
gdy się poczuję frustracyjnie


Zurych, 30 grudnia 2012









» Refleksje w stanie przedojrzałym