Sonet z krawatem... oder... oder...
nazywał się po prostu Szmata
nie czułem w tym żadnej zdrożności
przeciwnie przy jego możności
wyglądał jak pełny Sarmata

pracował w banku kredytowym
przez „Ge” żyro przez „Ce” „I” kredyt
a nie był to wcale emeryt
z „wice” w bilecie wizytowym

poznałem go kiedyś w kawiarni
był z tym ekspseudodyplomatą
co biznes rozwijać chciał w psiarni

inaczej zwyczajnym był hyclem
zostałem niestety ze stratą 
ciąg dalszy nastąpił ze szpiclem
Zurych, 14 stycznia 1995