Sonet o życzeniach bez skutku
o śmierci pomyśleć by trzeba
choć wyrok boski niezbadany
jestem już prawie przekonany
że Pan Bóg mnie pośle do nieba

bo w niebie chleb dają i wino
a w piekle wódkę bez zakąski
nie muszą być wcale Powązki
chcę spać pod zwyczajną pierzyną

najchętniej w Księżycach pod lipą
lecz tak by nie było kłopotu
wypijcie nad grobem przed stypą

porzućcie żałosną udrękę
niech życie nabierze obrotu
ja w niebie zaśpiewam piosenkę
Zurych, 2 listopada 1995