Sonet o śmierci mego Ojca
pamiętał do końca o Ewie
że męża ma mieć bogatego
i z autem jak Andrzej sprytnego
swą Rózię wspominał też w śpiewie

tak wychudł że tylko mu skóra
została na wątłym szkielecie
nadzieję miał jeszcze że w lecie
wyleczy Go silna natura

wbijano Mu w żyły morfinę
za ulgę dziękował skinieniem
od bólu kamienną miał minę

Marysi przekazał swą wdzięczność
ostatnim serdecznym spojrzeniem
i zasnął spokojnie na wieczność
Zurych, 16 marca 1995