Sonet o imieninach Matki
pamiętam - autor „Balladyny”
z kolorem wrzosów na emalii
czwartego września w Dzień Rozalii
Mamusia miała imieniny

krzątała się z zakłopotaniem
myśmy Jej trochę pomagali
byśmy zbyt często nie pytali
sama zdążyła z gotowaniem

przysuwam statyw mikrofonu
wybieram numer - nikt nie słucha
tam nie ma przecież telefonu

na stole płonie jedna świeczka
w płomieniu czuję szept Jej ducha
gdzieś w grobie w ciszy śpi Mateczka
Zurych, 4 września 1995