ziomkowie w przedsionku kościoła a także w kawiarni kościelnej zamiast modłów na mszy niedzielnej czekali aż ich ksiądz przywoła do porządku w drodze do nieba przy winie minęła godzina tak pili aż zabrakło wina po bożemu chociaż bez chleba z kościoła wyszli parafianie przybrali miny napastliwe "oj tak nie można panie Janie" proboszcz dobrodusznym uśmiechem poskromił to co nadgorliwe obarczył kogo trzeba grzechem