Sonet z zatykaniem dziur w łodzi
nie mogę ciągle czytać Sartrów 
powielających egzystencję 
zawsze z kadencji na kadencję 
to nudne jak puszczanie wiatrów 

nie ufam też ojcom Bocheńskim 
którzy się tak dopasowują 
jak im dobre czasy dyktują 
w zaciszu wiejskim albo miejskim 

filozofia nie jest religią 
ale pociąga przekonaniem 
przewozi tonących amfibią 

utonąć czy wsiąść do tej łodzi 
zająć się jej dziur zatykaniem 
daremny trud na ogół szkodzi
Zurych, 10 czerwca 1996