Anglicy z Conrada się śmieją choć był przecież dobrym pisarzem lecz dla nich posępnym żeglarzem który rozpacz mieszał z nadzieją nie znał języka tak jak oni dlatego w rozprawach doktorskich tak dużo uwag amatorskich bo zmarły się już nie obroni nie chciał być czyimś popychadłem dlatego też wybrał przygodę został językowym widziadłem samotność sprzyjała dzielności pływał bez względu na pogodę osiągnął Przylądek Wielkości