Sonet o śnie pod kasztanami
na wzgórzu przy białym kościele
kasztany zakwitły różowo
na bliskim cmentarzu matowo
zawilec pamięcią się ściele

realność za śmiercią się kryje
osoba przestaje być sobą
nie męczy się więcej chorobą
jest rzeczą zbyteczną - nie żyje

a jednak czasami duch wraca
jak impuls do podświadomości
podrażnia zaułki sumienia

choć litość w postępie się skraca
zostaje wspomnienie miłości
przykrości wędrują do cienia
Zurych, 21 maja 1997