„nie wychodź Stasiu bez szalika” wspominam Głos i myślę sobie że zimno jest u Matki w grobie ten chłód wciąż przeze mnie przenika pachniało wszędzie ciepłym majem dostała tyle świeżych kwiatów nie chciała powrócić z zaświatów bo Ziemia nie była jej Rajem nie byłoby przecież istnienia w mych strofach przewrotnej fantazji gdyby nie siła zapomnienia ideał wychodzi z kamienia za chwilę korzysta z okazji by szybko podążyć do cienia