Sonet o podwójnej wdzięczności
uwielbiali Ją wszyscy święci
wierzę że Ona mnie zbawiła
choroba nigdy nie wróciła
była pierwszą w mojej pamięci

potem nagle pamięć uciekła
inna moc mnie wychowywała
strach minął lecz wdzięczność została
choć trwała awersja zaciekła

o Bitwie Warszawskiej wiedziałem
wiele od Dziadka Bednarskiego
znaczenia jej nie doceniałem

dziś z zewnątrz patrzę na te sprawy
i na marszałka Piłsudskiego
bo mi daleko do Warszawy
Zurych, 15 sierpnia 1997