Sonet o dniu kiedy coś nie gra
mniej więcej wciąż w tym samym czasie
nawiedza mnie niemoc przeklęta
bezradność ma jest niepojęta
może to skutki po hałasie

poprawiam nie moje wszak błędy
od dziś odwróciły się role
chocholę korekty swawole
przyjmując posadę przybłędy

po „Street Parade” było śmietnisko
nim aparat do zdjęć przyniosłem
młodzieńcy sprzątneli to wszystko

z mojej książki robią latawca
chociaż tyle trudu poniosłem
może znajdzie się gdzieś wybawca
Zurych, 17 sierpnia 1997