Sonet o podróży do siebie
w Zurychu „MÜESLI” na śniadanie
w Trachsellauenen woda z ciastem
w Interlaken kawa za miastem
herbata zaś na kołysanie

w Brienz kotlet schabowy i piwo
w Lucernie Guinness - dziewięć franków
bo było zbyt dużo przystanków
szlak do Zurychu wiedzie krzywo

po drodze zimno i upały
a także deszcz - czyż koniec lata 
na jeziorach gziły się szkwały

samotnie łatwiej spędzać znoje
stosunek do pięknego świata
najlepiej wyrażać we dwoje
Zurych, 25 sierpnia 1997