straszy rachunek za okładkę dziesięć euro za książkę - mało przeklinam po tym co się stało czy da się przeżyć taką wpadkę wydawca okazał się dzielny fakturą się wcale nie zmartwił po prostu pieniądze załatwił pozostał jak był samodzielny sprawa została odłożona powróci pewnie na jesieni być może fama ją odmieni za złą robotę się nie płaci lecz kto kogo o tym przekona to pewne że ktoś na tym straci