Sonet o spóźnionym rachunku
straszy rachunek za okładkę 
dziesięć euro za książkę - mało 
przeklinam po tym co się stało
czy da się przeżyć taką wpadkę 

wydawca okazał się dzielny 
fakturą się wcale nie zmartwił 
po prostu pieniądze załatwił 
pozostał jak był samodzielny 

sprawa została odłożona 
powróci pewnie na jesieni 
być może fama ją odmieni 

za złą robotę się nie płaci 
lecz kto kogo o tym przekona 
to pewne że ktoś na tym straci
Zurych, 17 czerwca 1998