wybieramy się na Kaszuby moja Basia na domiar złego zaczęła się uczyć polskiego wykrzykuje coś jak do tuby wybieram się dziś do kościoła bo przecież to święta niedziela Barbara me zdanie podziela i kompres przykłada do czoła ten język polski taki trudny nie "chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie" lecz do pszczoły brzęczy trzmiel nudny dwie lekcje dziennie nie wystarczą aby dogadać się w Strzelinie ale przynajmniej wyjdzie z tarczą