Sonet o zimowej zamieci
śnieg pada - z tyłu słońce świeci 
lecz szkoda że nie widać tęczy 
tylko wiatr zimowy gdzieś jęczy 
jak przy każdej śnieżnej zamieci 

Matka Natura z Ojcem Bogiem 
urządzają w niebie przyjęcie 
diabeł także znalazł zajęcie 
rozpala im piekło pod progiem 

my na Ziemi drżymy ze strachu 
czy śnieżyca nas nie zasypie 
bo zaspy sięgają do dachu 

szaruga ma swoje uroki 
podnieca jak radość na stypie 
w niej plączą się kostuchy kroki
Zurych, 13 stycznia 1999