Sonet na wydłużonej prostej
u Kuncewiczów gulasz chwały 
sałatki z krabów i z kurczaka 
do tego czerwień mogiliaka 
i humor jak znalazł wspaniały 

do domu całkiem prosto szedłem 
choć się ta prosta wydłużała 
balansowaniem mego ciała 
na rozdrożach troszeczkę więdłem 

od Zgody na Widok choć blisko 
to jednak znalazłem przeszkody 
deszcz padał - było bardzo ślisko 

nareszcie winda zazgrzytała
pozostałościami przygody 
która potem w snach dalej trwała
Warszawa, 24 października 1999