Sonet o chwilach gdy chcę być sam
we mgle lub pod barwami tęczy 
pojawia się nagle wielki kram 
a człowiek chciałby być tylko sam 
i wszystko co obce go dręczy 

trzmiel za oknem zbyt głośno brzęczy 
zaczyna złośliwie cieknąć kran 
nachodzi człowieka taki stan 
że każda drobnostka go męczy 

w takich chwilach w nagłej potrzebie 
kiedy codzienność nas zawodzi 
trzeba się uśmiechnąć do siebie 

bywają też smutne uśmiechy 
refleksja czasem nie zaszkodzi 
zdrowe są też głębsze oddechy
Zurych, 28 marca 1999