w zakątku ciemnym bez hałasu na strychu gdzie pełno pajęczyn niepokój nie wiadomo przed czym zabiera nam poczucie czasu oczekujemy niewiadomej ta zjawa ukryła się w cieniu nie chce być z nami po imieniu tli się gdzieś w postaci znikomej czujemy śmierć w takim momencie potrzebę świata zewnętrznego jak w przedostatnim sakramencie oglądamy się wciąż za siebie czy nie ma tam czegoś obcego niematerialnego jak w niebie