napisałem więcej sonetów niż przyzwoitość nakazuje taka ilość zobowiązuje do zdrady niektórych sekretów rozpoznają mnie na ulicy a moje "ja" nie jest już moim choć wciąż za nim stoi anonim z jakimś hasłem na potylicy hasło z tyłu jest niewidoczne zabłyśnie na chwilę w domyśle i zgaśnie zwiastując dni mroczne znów zdrowa otworzy się głowa Duch Mądry inspirację przyśle rozmowa zacznie się od nowa