siedemnastego lipca wracam na fale żałobą pokryte choć mosty dunajskie rozbite nadziei całkiem nie zatracam jutro będzie inna przygoda dom w Skopelos w słonecznej Grecji wylecimy rano z Helwecji zmiana miejsca siły nam doda sonetów pisać nie przestanę codziennie jeden może więcej muszę zaleczyć swoją ranę wiem że zatęsknię za Zurychem gdzie codzienność upływa prędzej nie chcę przeszłości straszyć lichem