Sonet z toastem za Barbarę
zapalam znicz na dzień Petrarki 
także za moje narodzenie 
piję za Wasze powodzenie 
lecz nie mogę przekraczać miarki 

trzysta sześćdziesiąt sześć kapliczek 
spowitych zastygłą modlitwą 
zmęczenie codzienną gonitwą 
osiada wśród wąskich uliczek 

z wdzięcznością patrzę na Barbarę 
za to że mnie ma i o mnie dba 
wychylam za jej zdrowie czarę 

ważniejsze od zaćmienia Słońca 
jest bycie w nastroju tra la la 
wszak życie zbliża się do końca
Skopelos, 18 lipca 1999