Sonet o tym że wolę niebo
jestem na tyle złym człowiekiem 
na ile odszedłem od wiary 
lecz to są rozumu ofiary 
refleksja pogłębia się z wiekiem 

spowiadam się nie Panu Bogu 
ale sobie bo On wie wszystko 
a moje sumienie jest blisko 
nie śmię dotykać Jego progu 

moja wyobraźnia o niebie 
czasami bardzo grzesznie hasa 
nie służąc wieczystej potrzebie 

jednak wolę niebo od piekła 
lubię spokój męczy mnie masa 
w piekle gawiedź jest zawsze wściekła
Zurych, 20 kwietnia 2000