Sonet o tragidyskotece
świątynie zmienią się w ruiny 
a z nimi zanikną świętości 
wszak człowiek nie chce już litości 
w nadmiarze wrażeń topi winy 

nawet krematoriów kominy 
nie wzruszą człowieka systemu 
gdyby współczuł konającemu 
mógłby narazić się na kpiny 

gdy dzieci zabijają szczury 
dorośli przynoszą siekiery 
cieszą się - krew pryska na mury 

tam gdzie ludziom ścinano włosy 
jest dyskoteka - jej boss szczery 
cieszy się z tego wniebogłosy
Zurych, 18 sierpnia 2000