znajomy kupiec zwany Piotrem znał się na wszystkim i na niczym wciąż bankrutował z różnych przyczyn lecz wychodził na swoje "trotzdem" aż coś się kiedyś wydarzyło nie wrócił z ważnego spotkania zaczęły się poszukiwania ale Piotra nigdzie nie było zaledwie te zwrotki skleciłem telefon zadzwonił - to był Piotr przypomniał mnie sobie wreszcie łotr uwierzcie mi - zaniemówiłem nie pierwszy raz i nie ostatni wyciągnąłem człowieka z matni