Sonet z ulicznym muzykantem
znów ten sam Polak w niszy domu 
przykucnął i gra na gitarze 
siąpi deszcz i zziębnięte twarze 
nie czują co śpiewa i komu 

język ma dziwnie szeleszczący 
brzmi śmiesznie - niektórzy przystają 
i franka albo dwa wrzucają 
bo nie jest to ktoś brzdąkający 

melodia brzmi i przekonuje 
do zatrzymania się na chwilę 
biegłością także imponuje 

po trzech godzinach zwinął kramik 
i westchnął - jeśli się nie mylę 
złorzeczył - przy liczeniu zamilkł
Zurych, 15 marca 2001