Sonet i kakaja raznica
obejrzałem film o Łubiance 
ale pomimo okrucieństwa 
na śmiech znalazłem trochę miejsca 
jak  Stalin jeździł na kasztance 

w tragedii śmieszne były twarze 
jej najgorliwszych wykonawców 
gdy oprawca wieszał oprawców 
niepotrzebne były cmentarze 

na ludzkich prochach rosną kwiaty 
łąka przyciąga wesołością 
tworząc surrealizm na raty 

rześki duch polskiego szlachcica 
ponad tym piekłem tchnie czułością
"tylko tyle?..." "jaka różnica?"
Zurych, 23 marca 2001