księżyc zza gór niebo maluje srebrzystymi akwarelami utknął gdzieś z boku za skałami nie błyszczy ale się go czuje z balkonu widać czyjeś cienie o dziwo najbielsze są chmury pod nimi zaśnieżone góry lecz w mroku ginie ośnieżenie doszliśmy aż do granicy chmur w powrotnej drodze było ślisko a w dole raptownie ściemniał bór po ciężkim dniu wszystko smakuje bardziej przytulne jest schronisko gdy wiatr za oknem deszczem duje