syn Margrit Paul von Rotz przyleciał z Kanady z przyjaciółką Holly choć strata matki bardzo boli to ulga jest większa “chciał nie chciał” przy sztuce mięsa po wiedeńsku języki nam się rozwiązały mój angielski bardzo nieśmiały sprawił że znalazłem się w Pieńsku gdybym choć tydzień z nimi pobył to mówiłbym biegle jak Basia i na odwagę bym się zdobył a tak tylko potakiwałem (małżonka wyręczała Stasia) lecz to co chciałem powiedziałem