Sonet w piątą rocznicę ślubu
poszliśmy razem do ratusza
dwa razy „ja” a po polsku „tak”
siermiężniak krył ciało a nie frak
co ważne ochocza w nim dusza

po raz drugi mnie zapytano
„a pan do kogo w jakiej sprawie”
„do ślubu” odrzekłem w obawie
po drobnych targach ślub nam dano

do Cechu „Waga” było blisko
więc poszliśmy tam na przekąskę
aby potwierdzić stanowisko

tylko my i nasi świadkowie
Barbara miała kwiatów wiązkę
to wszystko nie mieści się w głowie
Zurych, 23 grudnia 2002