Mauro Nervi kiedyś mi przysłał prawie przed dwudziestoma laty wiersz „Junín” - mylą mi się daty bo to naprawdę był niewypał dziś czytam tomik wierszy „Porty” ani śladu po tamtym czasie Junín zagubił się w hałasie i w progach zwężonej aorty zginęła również dedykacja jak przedtem motto w mym wydaniu to także była profanacja razem jak rzep psiego ogona trzyma się słowo na wygnaniu pamięci tak długo aż skona