Sonet z telefonem do Czesi
spróbuję zadzwonić do Czesi
po prawie pięćdziesięciu latach
czuję się jakbym był w zaświatach
może słuchawki nie odwiesi

głos ten sam ale jednak inny
„jak się masz” teraz nic nie znaczy
niejeden błąd mój mi wybaczy
osobno czy razem – nagminny 

o „codniu” sonet napisałem
teraz kolej o tym „nie jednym”
nawet się bardzo nie spierałem

to moja wina a czas leci
Czesiu zrób coś z poetą biednym
„więcej światła” – właśnie już świeci
Zurych, 27 lipca 2002