spróbuję zadzwonić do Czesi po prawie pięćdziesięciu latach czuję się jakbym był w zaświatach może słuchawki nie odwiesi głos ten sam ale jednak inny „jak się masz” teraz nic nie znaczy niejeden błąd mój mi wybaczy osobno czy razem – nagminny o „codniu” sonet napisałem teraz kolej o tym „nie jednym” nawet się bardzo nie spierałem to moja wina a czas leci Czesiu zrób coś z poetą biednym „więcej światła” – właśnie już świeci