część nieba pokryły ciemności także dachy w połowie białe gołębie zmarznięte nieśmiałe czekają na promyk litości jesienny świat zastygł w czekaniu nagle z pułapu niebieskości światło w przesadnej obfitości runęło na mroki w mieszkaniu a „kiedy ranne wstają zorze” to „żywioł wszelki” z tej radości może mój Boże być w ferworze nie poprzestanie na stukaniu ale wywoła okropności zostawi ludzkość w opłakaniu