Sonet o zbyt długiej starości
człowiek na starość jest jak dziecko
nic nie wie i nic nie rozumie
choć mądrym się wydaje w sumie
to wiedzą swoją włada kiepsko

spogląda mądrymi oczyma
na przestrzeń mglistą lecz już nie wie
czy zachwyt swój wyrazić w gniewie
czy też w milczeniu – wciąż się zżyma

zostaje w krótkim otępieniu
którego na zewnątrz nie widać
lub szuka otuchy w skupieniu

wracają obrazy młodości
a czas z którym musi się ścigać
odmierza w słabościach radości
Zurych, 17 listopada 2003