Sonet w służbowym kapeluszu
wchodzili zawsze bez pukania 
z okrzykiem "otwierać!" wpadali 
czasem nawet drzwi wyważali 
z braku chętnych do otwierania 

mieli służbowe kapelusze 
ale w sercu żadnej litości 
dość często w napadzie wściekłości 
uderzali kolbą w podbrzusze 

człowiek padał od uderzenia 
wtedy go okrutnie kopali 
i półprzytomnego zabrali 

mam bardzo przykre skojarzenia 
nie wiem czy oni się nas bali 
czy też rozkazy wypełniali?
Zurych, 31 marca 2003