Sonet o formie traktowania
kiedyś byłem po stronie mocnych 
biegnących przebojem przez życie 
energię czerpiących obficie 
ze wszystkich przedsięwzięć owocnych 

teraz mi się po prostu nie chce 
rozumiem ludzi obojętnych 
zrezygnowanych choć pojętnych 
ale oszczędzających serce 

nic na to nie mogę poradzić 
tak już jest tak musi być pewnie 
przesłanek nie chcę jednak zdradzić 

bo po co niech każdy dochodzi 
do swych stanów śmiesznie lub rzewnie 
o właśnie co to mnie obchodzi?
Zurych, 15 marca 2004