Sonet o spotkaniu po latach
Jasia poznałem w czasach płaczu 
dla niego Stasio to był Stasiu 
więc mówiłem że on jest Jasiu 
w mianowniku a nie w wołaczu 

w jednym miejscu nie mogłem siedzieć 
nasze drogi się rozchodziły 
bezwiednie się czasem schodziły 
o czym nie musieliśmy wiedzieć 

Księżyce Racibórz i Kraków 
a potem po latach Warszawa 
oto miejsca wspólnych etapów 

słowo "wspólnych" tu nie pasuje 
nas nie łączyła żadna sprawa 
ale starą przyjaźń się czuje
Twierdza Ciszy, 2 lipca 2005