już "kiedy ranne wstają zorze" wcześniejsze niż zwykle śniadanie z gospodarzami pożegnanie ostatnie spojrzenie na morze i wsiadamy do samochodu którym jeździliśmy wygodnie bez awarii przez dwa tygodnie do skargi nie było powodu od Amoudi do Heraklionu jedzie się półtorej godziny przez krajobraz na dnie kanionu samolot - spadnie czy nie spadnie? czyż to ostatnie odwiedziny? nie kracz - mówi Basia - kto zgadnie?