Sonet z wyjącym za mną duchem
spał siedząc na krześle zmęczony 
struty całonocnym pijaństwem 
także okrucieństwem i draństwem 
za to był przecież odznaczony 

spał wciąż z dłonią na pistolecie 
a jednak zaryzykowałem 
najpierw go trochę pogłaskałem 
wyjąłem... strzeliłem... już wiecie 

uśmiechnął się i potem spał wiecznie 
włożyłem mu broń do kabury 
poczułem że jest niebezpiecznie 

pamiętam wrzask "Loszka nie żyje!" 
dochodzenie i awantury 
duch Loszki ciągle za mną wyje 
Zurych, 10 listopada 2006