Sonet o szczęściu z nieszczęściami
dziewięć lat i prawie czternaście 
to mój czas u boku Barbary 
byłem młody - nie jestem stary 
bo pisałem przez lat dwanaście 

i właśnie poprzez to pisanie 
mogę widzieć co się zdarzyło 
co umarło a co ożyło 
co zniknęło a co zostanie 

że szczęścia nie ma - już pisałem 
jest tylko do niego dążenie 
nieszczęścia cierpliwie przetrwałem

te przerwy między nieszczęściami 
są szczęściem - jego przeciążenie 
zanika i wraca częściami 
Zurych, 23 grudnia 2006