Sonet o świętowaniu w Rzymie
Zibi zmarł na schodach kościoła 
może z głodu a może z zimna 
taka śmierć jest zawsze intymna 
o jałmużnę już nie zawoła 

kiedyś był normalnym człowiekiem 
nauczycielem filozofii 
po śmierci swojej żony Zofii 
i dwóch córek zdziecinniał z wiekiem 

Rzym - wiadomo - miasto otwarte 
przyjmuje lecz także zamyka 
cóż życie kloszarda jest warte? 

trup leżał - ludzie obojętni 
przechodzili obok Zubika 
na dowód że Rzym życiem tętni 
Zurych, 25 grudnia 2006