Sonet ze szczęściem niefortunnym
kiedyś do niego zadzwoniłem 
wyjechał już w góry - za późno 
pracownik odpowiedział luźno 
że się dziesięć minut spóźniłem 

potem sześć butelek kupiłem 
czerwonego australijskiego 
i długo czekałem na niego 
wreszcie sam do domu wróciłem 

a co się wkrótce okazało? 
spadł z góry w dolinę i żyje 
w szpitalu leczy zbite ciało 

sam wypiłem za jego zdrowie 
szczęście w nieszczęściu ale czyje? 
jak było nikt już się nie dowie 
Zurych, 7 sierpnia 2006