Turoszowiacy są wszędzie, także
w Szwajcarii i zawsze mile wspominają tamten czas. Celestyn Brodzinowski, pełniący
ongiś ważną funkcję kierowniczą głównego inżyniera nadzoru elektrycznego
w Elektrowni Turów, przychodził do Klubu Kon Tiki, w którym byłem wtedy kierownikiem,
współpracował też z pismem „Biuletyn Turowa”, w którym na Barbórkę
1962 zamieścił „Takie sobie Po-Gwarki na dzień Barbarki”; ... |
||
... w tym samym czasie Zbyszek Dobrzyński przyjechał do Turoszowa – choć
urodzony w Warszawie, wybrał tamten zakątek Polski na swoją stałą małą
ojczyznę, jest autorem książek o Turoszowie, był redaktorem Biuletynu Turowa, reżyserem
trupy teatralnej Brygada
i moderatorem najważniejszych poczynań kulturalnych na tamtym terenie oraz… nauczycielem w tych
szkołach, w których i ja też nauczałem. Polska Antena Literacka Radia Lora nadała o Nich
audycje. Zbyszek Dobrzyński czyta wiersze |
||
Rok 1961, pociąg Warszawa – Bogatynia,
przedział pierwszej klasy (pamiętacie pewnie
te zatęchłe wykładziny w brązowo-czarne
wzorki i zatłuszczone zasłony PKP PKP PKP…),
trzy osoby, pan wyglądający na intelektualistę
i ja ze świeżo poślubioną małżonką, pierwszą
ale nie ostatnią. Rozmowa się nie kleiła.
Wynikało z niej, że jedzie po raz pierwszy
do Turoszowa, więc wypytywał o różne detale,
których nie znałem (byłem tam już wcześniej).
Potem była dobra znajomość, nawet przyjaźń,
pewnie w sprawach zasadniczych różniliśmy się,
ale to nie miało w naszych stosunkach znaczenia.
Tak jest do dzisiaj. |
||
©2003 Jan Stanisław Skorupski
(jss@skorupski.com) www.skorupski.com design Kilu |