Sonet o niewinnym zakładzie

był bal - na tym balu tańczyłem
z Marysią która mnie uwiodła
ta sprawa niektórych ubodła
fryzjerka - w szkole ją uczyłem

kolega ze mną się założył
"on coś ze szczytu drzewka ściągnie
a ja że tego nie osiągnie"
razem z choinką się rozłożył

milicja wzięła niewinnego
który spał pijany w fotelu
"niszczycie sprzęt obywatelu!"

widziałem człowieka w potrzebie
więc winę przejąłem na siebie
obrońcy nie miałem żadnego


Zurych, 6 stycznia 2014
(w 54 rocznicę tego zdarzenia)

Sonet o tym czego nie warto

nie wziąłbym dziś na siebie winy
chociaż w obronie niewinnego
bym stanął - wskazałbym obcego
który zbiegł z tej samej przyczyny

"jak wyglądał ten sprawca czynu?"
"nie wiem panie władzo bo ciemno"
i byłoby mi wszystko jedno
"miał na głowie wieniec z wawrzynu"

byłbym wtedy li tylko świadkiem
a nie oskarżonym w tej sprawie
którą umorzono przypadkiem

straciłem wtedy przyjaciela
bo milczał - milczenie w obawie
od takich osób mnie oddziela


Zurych, 6 stycznia 2014
("nie ma tego złego coby...")