Sonet o mojej Basi przy lwie

przed dwudziestu dwu laty Basia
ucałowała pierwszy raz lwa
ten rytuał co roku wciąż trwa
ku uciesze Jej męża Stasia

co by nie rzec to wszystko jedno
ten akt po części groteskowy
po trosze banalny i płowy
utrwala rozrywkowe sedno

w Wenecji rzecz rozpoczynałem
i tutej trzeba ją zakończyć
tym co tu z Basią przeżywałem

jestem wdzięczny Basi za miłość
jest Muzą i potrafi łączyć
cierpliwość z radością w żarliwość


Wenecja, 31 grudnia 2016









» Refleksje w stanie przedojrzałym