Sonet za kilwaterem jachtu

mieszkałem zbyt długo w Berlinie
nie byłem jednak emigrantem
raczej sarmackim ignorantem
nie chciałem trwać w ciągłej malignie

żyłem najpierw na małym jachcie
w którym było miejsce do spania
i dużo czasu do pisania
z inspiracją na żagla płachcie

tak trwało szaleństwo beztroski
pełną wolność miałem przed dziobem
za kilwaterem zniewolenie

nie chciałem już wracać do Polski
więc życie stało się sposobem
na trwanie i zadowolenie


Zurych, 19 stycznia 2014
» REFLEKSJE W STANIE PRZEDOJRZAŁYM