przyjął mnie senator kultury mówię „znam sławnego pisarza biedak nie je lecz wciąż powtarza że dość ma już nomenklatury” był jeszcze z pewnym architektem pokazał trzy książki z więzienia przestępcze nie święte wspomnienia pijani obaj lecz z respektem opowiastkę „Lenin w przedszkolu” przełożył mu ktoś na niemiecki wyraźny nadmiar alkoholu stypendium otrzymał (w Berlinie ktoś mówił że agent esbecki) mój wstyd chyba nigdy nie zginie