na łące gdzie święcą pikniki spostrzegłem ulotną twarz ducha był psotny jak gołąb co grucha za duchem aż dwa gołębniki przed jednym duszyczki skruszone szukając powodów do śmiechu widziały drogowskaz do grzechu za drugim diabliki czerwone nas ciągnie bez przerwy do mięty zapachy pokusy są wszędzie ta droga prowadzi w odmęty niech zginie drogowskaz przeklęty już kiedy niczego nie będzie zostanie na pewno Duch Święty